Sado-maso, czyli Rajd Miejski 360º zakończony

W tym roku już po raz czwarty można było sobie wystartować w rajdzie miejskim organizowanym w Gliwicach przez Team 360°. Mimo mało słonecznej pogody na starcie w sobotę (11 maja) stawiły się 82 zespoły rywalizujące w czterech kategoriach: M (męska), MIX (mieszana), MV (męska w kwiecie wieku) oraz MIXV (weterani pomieszani).

Walka była zacięta i nie obyło się bez niespodzianek, chociaż całą trasę (wspólną dla wszystkich kategorii) najszybciej pokonał jak zwykle zespół Salewa w składzie Łukasz Warmuz i Irek Waluga, chociaż musiał odrabiać straty do prowadzącego po sobocie Nonstop Adventure (Marek Woźniczka, Staś Odróbko). Walka trwała by pewnie do ostatniego metra, ale przeciwnicy mieli nonstop problemy z rowerem:)


Zwycięzcy zawodów w obiektywie Silnego Studia

Różnych przygód w czasie dość krótkiego rajdu było jednak co niemiara, o co zatroszczył się szefunio organizatora, czyli widoczny na zdjęciu poniżej Igor Błachut. Wygląda na mocno zmęczonego, ale nie dziwota. Sam diabeł by się uchetał wymyślając tyle złośliwych zadań zpecjalnych (tzw. niespodzianek) przygotowanych na potrzeby tegorocznego rajdu. W menu były zadania linowe, zorbing, kalambury, piramidy matematyczne oraz wiele, wiele innych atrakcji, od których włos dęba staje. Tylko dlaczego uczestnicy na mecie wyglądali na zadowolonych? Sado-maso?

Mapki z zawodów są już dostępne na stronie zawodów, a poniżej jedna z nich, czyli kolejny przykład perwersyjnej działalności organizatora w postaci korytarzówki po błotnistych drogach gliwickiego Lasu Łabędzkiego. A na deser, w załącznikach wyniki rajdu.