Wymordowani, ale szczęśliwi

W sobotę odbyła się druga (jubileuszowa) edycja Mordownika, czyli maratonu na orientację organizowanego przez Janka Lenczowskiego. Tym razem zawody zawędrowały na Jurę Krakowsko-Częstochowską, a ponieważ jak przystało na maraton trasy były dość długie (60 z buta lub 135 z... pedała) to spora część wspomnianej Jury została przez uczestników zawodów spenetrowana i to dogłębnie, bo jak przystało na porządne zawody na orientację, punkty nie stały na skrzyżowaniach dróg krajowych. Oprócz mapy (a nawet dwóch na trasie rowerowej) zawodnicy dostali tzw. rozświetlenia, czyli dokładne mapki okolic z dokładnym usytuowaniem punktów, więc z ich odnalezieniem nikt nie miał żadnych problemów:)

Tak jak w zeszłym roku atmosfera była luźna, czyli miła, co nie znaczy, że zawodnicy wyszli na trasę jak na niedzielny spacer po warszawskich łazienkach. Przebycie takich dystansów po mocno pofałdowanym terenie mocno wszystkich wymordowało, ale było warto.

Dla formalności rzucimy jeszcze kilka nazwisk, które dzięki wydolnościowo-nawigacyjnym talentom ich posiadaczy zapiszą się w annałach Mordownika. Na trasie pieszej są to:

  1. Bartłomiej Grabowski (Stryki-Byki Adventure Team) - 7:29:27
  2. Maciej Pońc (Team 360) - 7:55:15
  3. Leszek Maliszewski (Stryki-Byki Adventure Team) - 9:46:23

zaś na rowerowej:

  1. Grzegorz Liszka (Trezado BikeTires.pl) - 7:43:37
  2. Paweł Brudło (KTE Tramp) - 7:43:37
  3. Piotr Buciak (Wkręceni Racing Team) - 8:27:04

Na stronie zawodów oprócz pełnych wyników można znaleźć także mapy z zawodów, z których jedną podwędziliśmy celem okazania. Miłego oglądania.