Czy w Dąbrowie są dęby i rowy?

Na to pytanie mogli odpowiedzieć uczestnicy śląskiej imprezy, którym niestraszne jest przemierzanie na dwukołowych rumakach parków i lasów w poszukiwaniu Świętego Graala punktów kontrolnych. W dniach 26-27 września 2015 w Dąbrowie Górniczej odbyła się trzecia tegoroczna odsłona Mistrzostw Polski w Rowerowej Jeździe na Orientację oraz Puchar Najmłodszych. W sobotę rywalizacja umiejscowiona była w Parku Zielona, a o medale walczono na najkrótszych dystansach – sprint oraz sztafety dwuzmianowe.

Przykładowa mapka sprintu poniżej.

Teren bardzo szybki, w miarę płaski, wiele alejek asfaltowych lub szutrowych. Zabawę podczas sprintu trochę popsuł deszcz, w wyniku którego było chłodno i wszystko było mokre (oprócz map, które były foliowane). Deszcz miał jeden plus – było dużo mniej osób spacerujących po parku, więc łatwiej się jeździło.

Start sztafet był przewidziany dopiero na godzinę 16:00. I tutaj należą się organizatorom duże brawa i podziękowania – na prośbę zawodników udało się przesunąć start prawie 3 godziny wcześniej (co ciekawe – o godz. 16 znów zaczęło padać). Sztafety odbywały się na tym samym terenie co sprint (z rozszerzeniem o brzeg jeziora Pogoria III), więc jazda była łatwiejsza ze względu na znajomość terenu. Po zakończeniu sztafet na wszystkich czekał ciepły darmowy posiłek ufundowany przez sponsora zawodów DOLOMIT S.A.

W niedzielę rywalizacja przeniosła się do Lasu Podbuczyny-Sikorka, gdzie walczono o medale na dystansie klasycznym. Teren wymagający, pagórkowaty, dużo podjazdów i zjazdów, dużo też otwartych przestrzeni.

A że nie było płasko to widać na przybliżonym przekroju mojego przejazdu (na podstawie śladu gps).


(w okolicach 33 minuty nie było takiego zjazdu, tam było cały czas pod górę)

Na trasie były też 2 niespodzianki. Pierwsza z nich, zaraz po starcie, PK z kodami 31 i 51 znajdowały się trochę dalej niż wynikało to z mapy, co dla młodszych zawodników było bardzo trudnym zadaniem. Druga niespodzianka to bliskie umiejscowienie dwóch PK 32 i 45 na terenie dirt parku w środku ciemnego lasu, na których "poległo" kilku zawodników (w tym ja). W takich sytuacjach, jak i na całej trasie, należy kontrolować kod potwierdzanego PK, a pretensje można mieć tylko do siebie. Wydaje się to oczywiste, ale podczas walki na trasie często wiele podstawowych zasad gdzieś umyka.

Podsumowując: zawody bardzo udane (może niekoniecznie dla tych co mieli defekty lub złapali NKL), sprawna organizacja (również w zakresie obiadów dzięki p.Krystynie), mapy czytelne i foliowane oraz cieszy duża ilość startującej młodzieży. Duży minus to węzeł sanitarny w szkole, w której był nocleg (ci co byli wiedzą o co chodzi).

Następne szanse na medale (rowerowe) dopiero w przyszłym roku ...