Serce się kraje

Już wkrótce bywalcy imprez organizowanych przez Klub InO Stowarzysze zaczną mieć poważne problemy zdrowotne. Wszystko przez niezdrowy sposób odżywiania wynikający z nadmiernego spożycia różnego rodzaju ciast nieodzownych podczas organizowanych przez Klub imprez, które nota bene są coraz częstsze. Grozi to otyłością i spowodowanymi przez nią powikłaniami takimi jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze oraz zawały serca i mózgu, o rozstępach już nawet nie wspominając.

Ciasto było także oczywiście na niedzielnych marszach na orientację, czyli dziesiątej edycji Wakacyjnego Serca z Lampionem i to podobno w dużych ilościach. Wszystko zostało pochłonięte i stąd apel o wstrzemięźliwość i zaprzestanie napychania uczestników słodyczami. Ciasta dość! Frekwencja na pewno bardzo ucierpi, ale zdrowie jest najważniejsze.

Organizatorzy ostatnich zawodów oprócz ciasta sprezentowali także nowe logo imprezy oraz oczywiście wyniki, które zamieszczamy poniżej.

ZałącznikWielkość
PDF icon Serce_2012_Wyniki.pdf3.6 MB

Komentarze

Jeśli chodzi o ciasto...

Ciasto, które najbardziej smakowało, było upieczone z pełnej maki orkiszowej, czyli takiej która zawiera duużo błonnika i cennych mikroelementów. :-)))
Innymi słowy: ciasto przyczyniło się do poprawienia zdrowia uczestników imprezy. :-)))
I tej wersji będziemy się trzymać :-)))

Otóż to, plus: trzeba jakoś

Otóż to, plus: trzeba jakoś uzupełniać utratę kalorii na trasach :)

Dziękuję

Pierwsze moje marsze na orientację od jakichś 25 lat. Zdaje mi się, że ostatnimi były jakieś nocne w Nieporęcie, pewnie w 1987 roku. Przygotowałem się koncepcyjnie i rozważyłem czy nie wybrać trasy TS. Ale po zapoznaniu się z trasami z przeszłości doszedłem do wniosku, że kompletnie nic nie rozumiem z tych ostrosłupów i wycinanek i co gorsza wcale mnie one nie pociągają. Więc podzedłem na Trasę Profesjonalną (TP). Zabrałem Jurka, który obudził się w ostatnim momencie, żeby się do samochodu załapać.
I okazało się, że super impreza! Zapomniałem już jak to jest chodzić po lesie i SZUKAĆ punktów. Przez wiele lat biegałem od punktu do punktu ale nie musiałem ich szukać. Trasa w sam raz dla mnie (140 kg) i dla mojego syna (8 lat). Trzeba było iść równo, szybko i bez wahania, żeby zmieścić się w czasie (mieliśmy 12 minut zapasu na mecie) ale nie trzeba było biegać. Punkty nie były bardzo trudne, ale trzeba było być pewnym co do swojego położenia, bo stojąc 5 metrów od puntu wciąż jeszcze się go nie widziało. Jak ktoś nie był pewien to tracił czas. Przez połowę dystansu mierzyłem odległość, a następnym razem będę mierzył cały czas. Brak podanej skali mapy mnie zaskoczył ale na przyszłość będę przygotowany - na moje szczęście nie była to jakaś dziwna skala. Punkty stowarzyszone były przeważnie oczywiste, choć wymagające zastanowienia. Na szczęście od razu zacząłem podejrzewać, że ostatni punkt to będzie zmyłka i tak było. Niby bez punktów karnych ale wcale nie takie to oczywiste - do końca nie byłem pewien czy wszystko było dobrze.
Świetna impreza rozrywkowa dla chcących się poruszać i pomyśleć jednocześnie. Będę chodził częściej.