Z Compassem i chipem

Prace związane z organizacją listopadowego rajdu Funex Orient cały czas posuwają się do przodu. Prawie gotowe są już wszystkie trasy, w tym ta najbardziej ekstremalna, czyli FAR300 dla mieszanych czwórek o nominalnej długości 300 kilometrów. Prawdopodobnie jej uczestnicy będą mieli okazję zapuścić się w zupełną dzicz, czyli lasy otaczające Górę Zelejową koło Chęcin. Przeżycia będą niezapomniane, ale na szczęście meczet nie ma na liście wyposażenia zakazanego w regulaminie zawodów, a długie spodnie o tej porze roku to założy pewnie każdy zawodnik.


Zelejowa w jesiennej szacie (fot. z zasobów Wikipedii)

Etapy piesze, czyli biegowe, na Słowiku i Zelejowej zostaną zorganizowane na mapach do biegów na orientację, trochę starych, ale Góry Świętokrzyskie już dawno przestały się wybrzuszać, więc rzeźba powinna być aktualna. Reszta na mapach wydawnictwa Compass w skali 1:50000, więc naprawdę nie będzie na co narzekać. Organizator zapowiedział także wykorzystanie elektronicznego systemu potwierdzania punktów SportIdent, więc jak przystało na nowoczesne technologie wyniki będą pewnie publikowane z dużym opóźnieniem:) Nie ma się jednak czym martwić, przecież najważniejszy jest UDZIAŁ.

Sporą atrakcją tras zespołowych może być etap rolkowy i to w formie kanonicznej, a nie na nartorolkach, wrotkach, wrotko-butach i innych cudowiankach, które zostały zakazane. Jak ktoś rolek nie lubi to będzie musiał biegać, a dodatkowo czeka go KARA. Swoją drogą to ciekawe jak będzie wyglądał etap rolkowy, jeśli spadnie śnieg. Tak czasem bywa, nawet w Polsce, pod koniec listopada.

Lista startowa cały czas się zapełnia i to we wszystkich kategoriach. Warto przypomnieć, że oprócz tras zespołowych są jeszcze monotrasy piesze i rowerowe. Szykuje się zatem mocne ściganko na koniec sezonu, tym bardziej, że sporo teamów będzie chciało się zgrać przed startem w planowanych koniec stycznia rajdowych Mistrzostwach Europy w Beskidzie Niskim.