No, nie wiem o co chodziło krytykom... Przejechałem 19km, znalazłem wszystkie 20 PK dokładnie (no... niemal - ale o 20 m odległości nie będę się spierać) w tym miejscu co na mapie. I nie mialem żadnych kłopotów ponad typowe nieporozumienia co do klasyfikacji duktów i kilka płotów wyrosłych przy trasie (ale nie w poprzek
). Przecież nawet standarty IOF mówią że nie wszystkie ścieżynki musza być na mapie. I co z tego że w lesie jest droga, skoro nie wiem dokąd prowadzi - to nie jadę !!
Na mecie czekała jednak niespodzianka. Patrol Straży Miejskiej wezwany przez nie-wiadomo-kogo do samochodów parkujących przy Barku na Dakowie. Nie wnikam, czy wezwał ich wlaściciel barku, jego przyjaciel-prawniekolog, czy ktoś inny. Sami strażnicy byli skonfundowani, bo z jednej strony faktycznie samochody stoją w lesie, ale...
- sam wlaściciel barku zachwala na stonie możliwośc dojazdu samochodem
- popularna mapa jednej z firm pokazuje miejsce przy ulicy
- mapa Warszawy na stronie miasta pokazuje przejazd ulicą (ulica Daków)
- na żadnym wjeździe, ani od strony Wesołej, ani od strony Radości nie ma informacji o tym że jest to teren Mazowieckiego Parku Krajobrazowego.
Tak więc strażnicy pogadali, popisali, pofotografowali ... i pojechali na inne interwencje.
Próbowałem to wytłumaczyć Panu Przyjacielowi domu Barku przy Dakowie (który miał sporo w pełni zrozumiałych argumantów za ochrona lasu przed quadowcami i motocrossem), ale on zamiast słuchać argumentów próbował na mnie nakrzyczeć. I bardzo się naciął ... Bo ja nie lubię jak ktoś na mnie krzyczy. Tak na marginesie, ortodoksem nie jestem, ale nie zauważyłem aby w barku moje zakupy zostały nabite na kasę fiskalną ...
Trudno, prawdopodobnie ostatnie zawody w tym terenie .. Za rok PK 68 i 61 będą już na placu budowy POW.