Ostra jazda bez trzymanki

Dzisiaj w Falenicy odbył się pierwszy etap Zimowych Biegów Górskich organizowanych przez sojusz Uczniowskich Klubów Sportowych (Biegaczka z Bemowa i Falenicy z Wawra). Jeśli kolejne rundy będą wyglądały podobnie jak dzisiejsza to biegi te zostaną zakwalifikowane w naszym kalendarzu jako imprezy ekstremalne:) Przynajmniej dla tych, którzy przyjadą biegać po falenickiej wydmie bez butów z kolcami. Jeszcze przez startem ilość niezłamanych rąk zawodników zmniejszyła się o 1, a w czasie biegu na wyślizganych ścieżkach trasy biegowej nie było wcale lepiej. Sporo osób wyglądało na trasie jak zaawansowani biesiadnicy podczas tańców sylwestrowych, a wielu zaliczyło bardzo bliskie spotkanie z Matką Glebą, i to często niejedno.

Mamy nadzieję, że dzisiejsze, trudne warunki nie zniechęcą zawodników do startu w planowanym już w nowym roku na 5 stycznia drugim etapie cyklu. Warto jednak wziąć pod uwagę prosty fakt, że prawdopodobnie warunki będą takie jak dzisiaj, więc warto zainwestować w buty z kolcami. W końcu zdrowie jest najważniejsze.

Zgłoszenia na następny etap są już otwarte na naszej stronie zgłoszeniowej. Jeśli ktoś nie lubi cały czas wpisywać tych samych danych to gorąco zachęcamy do korzystania z szablonów, o których można sobie poczytać w naszym poradniku zgłoszeniowym.

Na razie czekamy na wyniki dzisiejszych zawodów, czyli biegu górskiego, duathlonu oraz biegu na orientację, a na razie jak mawiał Mistrz Yoda Niech kolce będą z wami.

Komentarze

Krok przed połamaniem się

Muszę potwierdzić powyższy komentarz. To był mój drugi start na Falenicy. Warunki były fatalne. Biegam po lesie w Puszczy Kozienickiej.. podobne są warunki. Tak jest na ścieżkach leśnych. I to jest normalne. Zdecydowanie większość ludzi nie była przygotowana na takie warunki, nie mieli butów z kolcami. Ja, choć je miałem, też nie wziąłem. Nie spodziewałem się lodu na bocznych ścieżkach. Dwa razy zaliczyłem ziemię - lód, krew z nosa poszła (myślałem, że złamałem nos). Czas dużo gorszy niż na treningu. Fatalnie się z tym czuję.
Pozdrawiam wszystkich biegaczy Kamikadze
Do zobaczenia

He he to jest extrema! Jak

He he to jest extrema! Jak startuję w Falenicy tyle lat czegoś takiego nie widziałem. Szybkiego uleczenia ran życzę koledze i do zobaczenia na starcie 5 stycznia!

Twardo.

Na drogach i ścieżkach było bardzo żle.Samo bieganie po lesie było bardzo przyjemne.Trzeba było unikać wariantów ścieżkami.Osobiście po poślizgu w połowie trasy zaczęła mnie boleć lewa pięta a konkretnie pod nią i z biegania nici.Aż dziwię się że dotarłem do mety bo jak ostygnąłem nie dało się nawet chodzić i tak zostało mi do dziś, jeden wielki ból.Pozdrawiam twardzieli ,trzeba się wylizać i znowu na trasę.