Zasady są jasne - puchar dla TZ jest przechodni. Jesli nikt nie będzie mógł odebrać go w czasie tej edycji, to organizotor będzie musiał spróbować przekazać go w kolejnym roku :)

Dochodzi do trochę absurdalnej, ale z drugiej strony zrozumiałej sytuacji, że mając wybór wielu tras, uczestnicy nie startują w TZ, bo "grozi" organizacja imprezy. I tak dotychczas na TZ można było obserwować groteskowe podejście do potwierdzania PK, byle by zaliczyć na tyle dużo punktów karnych, żeby przypadkiem nie wygrać. Czy o to w tym ma chodzić? Bo impreza w ten sposób zmierza ku wymarciu. Nie zdziwiłbym się, gdyby "zaszczyt organizacji" został w końcu olany ciepłym wiadomo czym.

Myślę, że trzeba zmienić regulamin i np. puchar przechodni byłby dla zwycięzcy TZ, a "zaszczyt organizacji" mógłby być losowany wśród wszystkich uczestników (ostatnimi laty pojawiają się trasy sportowe, których kiedyś nie było i wielu uczestników startuje właśnie na nich), można by wprowadzić karencję np. 5 lat dla organizatorów poprzednich N-BInO wyłączającą z losowania. Organizacja imprezy dla organizacyjnych wyjadaczy nie stanowi wielkiego wyzwania, ale zwykle i tak organizują sporo innych imprez. Dla mniej doświadczonych organizatorów organizacja mogła by być jednak kłopotliwym wyzwaniem, dlatego do regulaminu powinno być dopisane coś w stylu "organizator może liczyć na wsparcie sprzętowe i osobowe wśród mazowieckich klubów InO" (nie każdy jest zrzeszony w jakimś klubie). Przy czym kluby musiałyby wyrazić zgodę na partycypację w takim zapisie. Na myśl przychodzą mi Stowarzysze, Trep oraz Team 360 (to z tych najcentralniej mazowieckich, mających najbliżej). Organizator musiałby tylko wymyślić miejsce imprezy i trasę TZ (kto mówi, że musi być jakaś wyrachowana?), co do reszty - kwestia chęci i możliwości.