W zasadzie to była 3 dni wcześniej, ale przecież trudno organizować takie zawody w środku tygodnia. Chodzi oczywiście o Rajd na Orientację Grassor odbywający się co roku na Pomorzu Zachodnim w tym terminie. Starsza siostra Grassora, czyli grudniowa Nocna Masakra, to mały Pikuś w porównaniu z tym co zapewnia impreza czerwcowa. Zawodnicy startujący na 300-kilometrowej trasie rowerowej mogliby pewne określić Grassora jako Dzienną Masakrę... wiadomo czego.
W tym roku rajd zawitał do Rosnowa koło Koszalina. Jak zwykle można było się upodlić na rowerze (300 i 150 km) lub pieszo (100 i 50 km). Wyniki można znaleźć na stronie organizatora, ale ogólnie rzecz biorąc większych niespodzianek nie było. Długą trasę rowerową z czasem 23h 02' wygrał jak zwykle Paweł Brudło, tym razem w towarzystwie Wojtka Paszkowskiego i Grzegorza Liszki. Koledzy jako jedyni znaleźli wszystkie 24 punkty rozstawione przez organizatora. Długą trasę pieszą z czasem 17h 30' i 5-godzinną przewagą nad konkurencją wygrał Andrzej Buchajewicz.
Na koniec mapka z punktami 300-kilometrowej trasy rowerowej. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z grassorowymi zasadami na mapie otrzymywanej na starcie zaznaczone były tylko punkty najbliższe bazie. Przy każdym punkcie kontrolnym wisiały mapki z kolejnymi, więc cała zabawa oprócz mocnej łydki i twardego... wiadomo czego wymagała jeszcze sporej jasności umysłu.