Zakończył się pierwszy dzień zmagań dziesiątej rundy Pucharu Warszawy i Mazowsza i jednocześnie trzeciej Grand Prix Dzielnicy Wawer w Rowerowej Jeździe na Orientację. Miejscem dzisiejszego etapu klasycznego ponownie była nieśmiertlena wawerska wydma. Ponownie zakręciła ona ostro zawodnikami do tego stopnia, że niektórzy próbowali nawet uzyskać pomoc od grzybiarzy jak wydostać się z Trójkąta Wawerskiego i często nawet kompasy nie pomagały.
Trasy były bardzo wymagające i cieszy mnie jako budowniczego tras, że każdy z uczestników był z nich bardzo zadowolony. Co prawda na trasach pojawia się coraz więcej terenów prywatnych, ale to i tak nie pomaga to w bezbłędnym przejechaniu całej trasy. W tym roku już takich łamigłówek na pucharowych trasach raczej nie będzie i pozostałe etapy będą odbywały się w znacznie łatwiejszych nawigacyjnie terenach. Oczywiśnie, nie oznacza to, że będzie tylko z górki. A skoro już o górkach, to tych było dziś do pokonania całkiem sporo.
Wyniki i mapki czekają już na spokojną analizę na stronie Pucharu. Jak zwykle liczymy na opinie zawodników oraz ślady przejazdów. Jutro spotykamy się po drugiej stronie torów kolejowych w Michalinie. Będzie nowe miejsce startu i mety. Pogoda zapowiadana w sam raz, wreszcie ani za ciepło, ani za zimno. Serdecznie zapraszam!
Komentarze
Wolno
Wolno... Jakbym miał jednym słowek określić jazdę w sobotę na trasie czarnej.
Już na rozgrzwce były sympomy na taką jazdę, a rower stwierdził, że skończy się jeden z hamulców po Magdalence.
P1 ok. Do P2 niepotrzebnie zjechałem pod koniec wydmy na dół. Potem czekał mnie podjazd. Do P3 pojechałem przez las. P5 obejchałem najpierw dookoła. Z P8 chciałem jechać na pn-zach a dojechałem do drogi... Mogłem już nie niej zostać ale postanowiłem do P9 dojechać od południa. Do p11 ominąłem górę drogą. DoP13 do P14 mogłem jechac drogą od zachodu i tu straciłem nie tylko wolą jazdą. Do P15 i P16 było sporo opcji do wyboru. Do P18 było więcej ścieżek pod górę, ale ostatecznie trafiłem w tą, co miałem. Zapomniałem o P23 więc przejechałem przez metę i jeszcze do tego P23. Czas przejazdu długi i ta wydma daje w kość.
Sobotnia trasa była
Sobotnia trasa była wymagająca zarówno kondycyjnie jak i nawigacyjnie. Patrzyłem na ślad Damiana i okazało się, że wiele przejazdów pomiędzy tymi samymi PK pokonaliśmy zupełnie innymi drogami. Mój ślad z trasy czarnej poniżej (31 km):
Pierwsze wątpliwości pojawiły się już przy p.1 - jechać do p.2 przez wydmę czy jednak dołem? Wybrałem wariant dołem (czyli częściowy powrót w kierunku startu, ciekawe jak oceni taki wariant Janek?). Dalsze PK bez większego problemu, co nawet mnie zdziwiło bo okolice p.4 to dla mnie taki trójkąt bermudzko-wawerski. Początkowo planowałem jechać tylko ścieżkami, ale jakoś złamałem się przy p.6 i było cięcie przez las. p.8 jak widać stał troche w innym miejscu, ale łatwy do odszukania. Do p.9 przez chwilę zastanawiałem się czy jechać prawie "po kresce" lecz wybrałem wariant wschodni, gdzie dosyć długo jechało się twardą drogą szutrową. Na tym odcinku zdecydowanie wygrałem z Damianem ponieważ udało mi się go wyprzedzić. Ale nic w przyrodzie nie ginie, przewaga nad Damianem szybko stopniała w okolicach p.11, gdzie przestrzeliłem ścieżkę, a później pojechałem równoległą ścieżką za daleko na północ. Do p.12 był minipeleton. Po odjeździe od p.12 myślałem o jeździe na północ do drogi oznaczonej ciągłą kreską i nawet zacząłem to realizować, ale nagle miałem "genialny" pomysł jazdy na zachód, więc zawróciłem i ... po pierwszym zakręcie szybko pożałowałem tej decyzji. Droga może trochę krótsza ale strasznie piaszczysta, więc należało jak najszybciej jednak dotrzeć do tej ciągłej kreski. Jak w końcu na niej się znalazłem to mogłem w oddali zobaczyć plecy Damiana. Do p.14 wybrałem teoretycznie dłuższy wariant, ale dosyć szybki (i żeby nie było za szybko to skręciłem trochę za wcześnie). Do p.15 wyszło trochę naokoło, do p.16 chyba lepiej było pojechać dłużej na zachód i atakować od północy. Do p.17 zaliczyłem nadprogramowe zwiedzanie lasu, dopiero łuk w prawo uświadomił mnie, że coś się nie zgadza. Do p.19 wybrałem wariant dołem, bez wdrapywania się na wydmę. Jeszcze lekkie błądzenie do p.21 i później już bez problemu do mety.
Trasa bardzo ciekawa, wymagająca i mająca wiele wariantów.
Złożyłem przejazdy Adama i
Złożyłem przejazdy Adama i mój i można zobaczyć ruchome kropki śladów na 2Drerun.
Start w tej analizie jest wspólny. Potem oczywiście się rozjeżdżamy, ale można kliknąć kursorem na punkcie kontrolnym na mapie i będą porównywane czasy i przejazdy od tego właśnie punktu.Dzięki temu lepiej widać, który wariant między konkretnymi punktami był szybszy.
http://3drerun.worldofo.com
http://3drerun.worldofo.com/2d/index.php?idmult%5B%5D=-624446&idmult%5B%...
Z moim śladem. Generalnie fatum falenickiej wydmy nade mną ciąży i pogubiłem się dość mocno już na początku.
Od PK1 chciałem jechać na PK21, dopiero później zorientowałem się że PK2 jest dużo dalej, a i tak wybrakem zły wariant i jeszcze przed samym punktem skrecilem za wcześnie. PK3 po zjeździe na dół pogubiłem się po raz kolejny. Kolejne większe problemy na PK10 znowu źle odczytałem mapę i byłem na złej ścieżce. Do PK13 wybrakem łatwiejszy wariant na około i tutaj zyskalem nad Adamem i Damianem. Z PK14 ścieżka się skończyła wcześniej niż na mapie i musiałem jechać przez niewygodny las. Dalej też kilka nieoptymalnych wariantów, w szczególności PK18-PK19 trzeba było jechać dołem.
Trasa bardzo ciekawa i lubię takie wyzwania, ale czy to MTBO czy BnO to zawsze gdzieś na tej wydmie się pogubię.
Twój wariant do PK13
Twój wariant do PK13 zdecydowanie szybszy - tylko tutaj straciłem do Ciebie ok. 5 min. Fajnie to wygląda jak od PK12 trzy kropki jadą zupełnie różnymi ścieżkami i każda w innym kierunku. Z większych zaobserwowanych moich strat to dodatkowe 4 min doszły przy dojeździe do PK17.