Dżdżysta aura przywitała w sobotnie przedpołudnie zawodników, którzy postanowili zmierzyć się z trasami w Wołominie. Jak na koniec sezonu trasy były raczej wymagające, do tego wilgoć w połączeniu z piaskiem oraz gęsta sieć ścieżek nie ułatwiały zadania. Można było też zaliczyć kilka wydm, zwłaszcza na trasie czarnej. Na szczęście wszyscy dotarli do mety cali i bez defektów sprzętu. Mniej szczęścia miały 2 lampiony, które komuś albo się spodobały albo baaardzo przeszkadzały albo po prostu nie miał okularów, aby przeczytać w jakim celu to wisi w tym miejscu i zajumał. Na pewno nie da się tym palić w piecu.
Wyniki są już wprowadzone do systemu (sprint, średni). Jutro zupełnie inny teren - płasko, szybko i jeszcze bardziej kolorowo. I walka do końca o punkty do rankingu.